Skip to content

Latest commit

 

History

History
63 lines (62 loc) · 10.4 KB

sesja-067.md

File metadata and controls

63 lines (62 loc) · 10.4 KB

Sesja 67

  1. Im dalej w bagno tym więcej... wody w butach
    • Żegnamy się z Lentinusem i podejmujemy poszukiwania wspomnianej przez druida jaskini przypuszczając, że możemy natknąć się tam na, naszym zdaniem, źródło całego zamieszania z kikimorami - ukrytą na bagnach wytwórnię dziwnego narkotyku z kadzidłem.
    • Po drodze mijamy krąg menhirów skoncentrowanych wokół obrobionego kamienia stojącego w samym centrum. Głaz przypomina rzeźbę o ludzkich kształtach. Brakuje jednak ręki, a w miejscu głowy artysta autor zatknął metalowy pręt.
    • Kajetan próbuje wybadać siłę magicznego pola zamkniętego kręgiem i niemal doznaje dyslokacji palca, którym wspomniane pole testował.
    • Błądzimy po bagnach w sumie jeszcze kilka ładnych godzin, bezowocnie. Ilana niemal osuwa się po czubki uszu w wodę, w porę jednak chwyta pnącze wiszące z gałęzi.
    • Pnącze ma w sobie nader dużo życia - nim druidka zauważa węża, którego wzięła za roślinę, elf na krótką chwilę odsyła biednego, niczego nieświadomego gada w inny wymiar.
    • Niezrażeni nieprzygodą kontynuujemy poszukiwania, przemoczeni dosłownie do ostatniej nitki. Jaskini ani śladu. Jedynie sowa Kajetana, wysłana na zwiad, natyka się na dwie warte uwagi rzeczy:
      • trzy kikimory szukają w okolicy pożywienia; komunikują się między sobą, kiedy nagle jedna zamiera i rzuca się do ucieczki, a druga - jakby odebrawszy jakiś komunikat - rzuca się na ostatnią
      • dalej, na jednej z wysepek schowanej głębiej w bagnach, stoi zapuszczona, opustoszała, zarośnięta chata; w środku jest kilka podniszczonych namiotów
    • Robi się późno, więc wracamy powoli do przystani chcąc zdążyć do miasta na spotkanie z Baraniną.
    • Dotarłszy na miejsce zastajemy tam grupę dwudziestu kilku osób sposobiących się na polowanie. Część z nich na boku handluje kadzidłem. Jest też jeden typ, który wśród mniejszego towarzystwa błyska jakby rozpoznawczo sygnetem na palcu.
    • Kajetanowi udaje się załapać na ostatnie miejsce w łódce wracającej do miasta. Stawki znów poszły w górę - za powrót rybak woła dwa razy tyle co za wcześniejszą podwózkę na bagna.
    • Ilana udaje, że "zanocuje" na bagnach, a do miasta wróci z poranną łodzią, kiedy tak naprawdę chce poczekać na dogodny moment by zmienić się w jakieś wodne zwierzę i dopłynąć o własnych siłach, oszczędzając tym samym trochę grosza.
    • Druidka próbuje jeszcze dostać się do łowczego, aby opowiedzieć na co natknęliśmy się na bagnach. Otrzymuje jedynie informację, że Feliks na noc wraca do miasta.
    • Zmieniona w wodnego węża, Ilana płynie do miasta próbując się trzymać z dala od gapiów. Niestety, zauważają ją dwaj rybacy. Nieroztropnie jeden z nich próbuje zdzielić węża wiosłem po głowie, w skutek czego razem z drzewcem ląduje za burtą.
  2. Wyzimski folklor nocą
    • Tymczasem Kajetan siedzi na ławce w porcie i machając nogami czeka aż druidka wreszcie się zjawi. Zaczepia go kobieta pracująca, jedna z licznych tutaj o tej porze, licząc na nieco przyjemniejszego klienta. Zostaje kurtuazyjnie spławiona i poczęstowana papierosem, więc przysiada się i zagaja rozmowę.
    • Kajetan, ćmiąc papierosa obserwuje kątem oka bramę. Wygląda na to, że do miasta można wejść pomimo zamkniętej bramy, ale nie za darmo.
    • Po za małą wpadką z rybakami Ilanie udaje się dołączyć do czekającego na nią na brzegu elfa. Zgodnie z sugestią Kajetana dajemy w łapę strażnikom pilnującym zamkniętej na noc bramy i zostajemy wpuszczeni do miasta.
    • W bramie mijamy się z grupką Łowców, dumnie kroczących bohaterów tego pięknego miasta. Ci mierzą się groźnymi spojrzeniami z czającymi się w cieniu miejscowymi oprychami, zdaje się "agentami ubezpieczeniowymi" Baraniny.
  3. Pakując się w paszczę lwa barana
    • Na całe szczęście udaje nam się zdążyć na spotkanie z Ojcem Chrzestnym Wyzimy. Podczas całego spotkania Kajetan - co niepodobne do niego - nie odzywa się ani słowem. Głównym "interesantem" jest Ilana.
    • Mafiozo wspomina o innym wilkołaku, szefie tutejszej straży, którego problem rozwiązał podobno jakiś wiedźmin.
    • Baranina, w zamian za puszczenie w niepamięć incydentu z niedźwiedziem, chce od nas przysługi. Podobno w mieście ktoś robi mu konkurencję w handlu narkotykami. Mafiozo chce żebyśmy dowiedzieli się kto za tym stoi i gdzie ma fabrykę.
    • Otrzymujemy próbkę nowej konkurencyjnej używki - ma on formę sześcianu i mocno zalatuje kościelnym kadzidłem. Podobno to się pali.
    • Ilana chowa "poszlakę", kiedy Kajetan chętnie częstuje się oferowanymi przez Baraninę papierosami. Zapala peta swoją starą, magiczną sztuczką, demonstrując bezgłośnie, że nie takie z nas pierwsze lepsze chłystki.
    • Wychodząc od Baraniny zaczepia nas jakiś handlarz i oferuje "przyprawy". Zbywamy nagabującego i kontynuujemy, rozmawiając o dalszych planach. Dyskutujemy chyba głośniej, niż nam się zdawało, albo uliczny sprzedawca ma lepszy słuch, niż można by się spodziewać - gdy wspominamy imię Duska handlarz dopada do nas i pyta, czy to prawda, że go znamy.
    • Zaprasza nas w zaułek, w którym zdejmuje kapelusz i naszym oczom ukazuje się sam szpieg. Ustalamy, że nazajutrz postaramy się odwiedzić lokacje wież - dopiero wtedy on sam wybierze się na bagna, by do nas dołączyć.
    • Zapytany o obelisk syreny opowiada, że musi się on wiązać z kultem Wodnych Panów, jednego ze starych wierzeń północy, takich jak Leopatis czy Lwiogłowy Pająk.
    • Wiadomość wysłana ptakiem do Duska nie dotarła. Za to w Nowym Narakorcie była na obiad czapla z rusztu.
  4. Na powrót w Lisiej norze
    • Wracamy na noc do Lisa. Grzyby wróciły do menu, a i kuchnia znów jest czynna.
    • Kajetan próbuje dogadać się z Grimmą, aby załatwić sobie transport nalewki od druida, ale cena jest zaporowa, bo - jak się okazuje - krasnolud zaopatruje już W Pół Drogi.
    • Elf wdaje się w ożywioną dyskusję z Grimmą, z której dowiaduje się, że ma facjatę jakby szukał kłopotów.
    • Kajetan broni się wszelkimi możliwymi argumentami przed krzywdzącą opinią, zdejmuje nawet na chwilę iluzję chcąc udowodnić, że jego piękna, ale impertynencka fizjonomia zasłania coś znacznie paskudniejszego. Robi to na tyle żywo, aż inny jegomość elf, klient tegoż wieczora, interweniuje pytając Grimmę, czy potrzebuje pomocy z zapalczywym klientem.
    • Ilana zagaja Grimmę o szczegóły na temat Vincenta - wilkołaka, kapitana straży. Dowiaduje się, że to zasłużony dla miasta człek. Nie cackał się z szumowinami, których prawo się nie imało - sam nocą wymierzał szponami sprawiedliwość tym, którzy zaszli mu za skórę. Został podobno odczarowany przez wiedźmina, zginął później w natarciu Czarnych na Wyzimę.
    • Napełniwszy brzuchy udajemy się na spoczynek. Ilana już śpi, kiedy Kajetan otrzymuje wiadomość od Keiry. Czarodziejka pyta, czy ma chwilę na rozmowę.
    • Mag odbywa krótką, ale treściwą wymianę zdań z Keirą. Z rozmowy wynika, że:
      • niejaki Bras jest w Mariborze, pochwala jakość naprawy
      • czeka na nas jakaś nagroda
      • pojawimy się w Mariborze za 3 dni
      • Kajetan prosi o audiencję Kapituły
      • w Nilfgaardzie władzę przejął nowy Cesarz, ale nie wiadomo jaki ma stosunek do czarodziejów i jak ich pozycja zmieni się w cesarstwie; raczej nie będzie się od razu pchał na wojnę z północą
      • poprzedniego cesarza zasztyletowali jego sojusznicy
      • agent z Kerack donosi, że Kistrin, władca Verden, ma nowego nadwornego maga
      • Lars był uczniem Doregaraia
      • Florian miał starszą siostrę, Assire, która została zamordowana w Loc Muinne w niewyjaśnionych okolicznościach kilka lat temu; informacje o jej śmierci mogą być dobrą zachętą do współpracy
      • Bras jest mistrzem fechtunku
      • informacje o Florianie mamy zachować dla siebie, nie opowiadać Kapitule
  5. Znów na łowy
    • Nazajutrz rano Kajetan dzieli się z Ilaną tym, czego dowiedział się od czarodziejki. Po śniadaniu ruszamy z powrotem na bagna.
    • Dochodząc do tej samej bramy, którą weszliśmy wczorajszej nocy zauważamy liczne ślady krwi na ziemi i straż przepytującą przechodniów. Wygląda na to, że zuchy od Łowców i koziołki baraniny rzucili się sobie finalnie do gardeł.
    • W porcie stawki poszły w górę w związku z wężem, czy inną chimerą, co to bogu ducha winnym rybakom wiosła z rąk wyrywa. Przerywamy im drugie śniadanie i pakujemy się na jedną z łódek. W drodze nie szczędzimy kąśliwych uwag lekko poirytowani kolejną podwyżką cen przewozu.
    • Na brzegu zastajemy ślady po ognisku i solidnym mordobiciu. Wygląda to jakby w siekących się między sobą biesiadników wpadła grupka oszalałych kikimor.
    • Nie drążymy, zamiast tego ruszamy od razu w stronę wypatrzonej wczoraj chaty. Okazuje się, że sowę Kajetana coś zaatakowało kiedy siedziała na dachu zrujnowanej sadyby. Ptak twierdzi, że coś ugodziło go między skrzydła i przebiło na wylot.
    • Trochę zajmuje nam odnalezienie ruiny. Przystajemy na chwilę na suchym kawałku ziemi. Nagle, ni stąd ni zowąd sękaty pień nieopodal nas ożywa. Pierwszy raz stoimy tak blisko kikimory wojowniczki.
    • Kajetan próbuje odciągnąć od nas uwagę bestii. Używa zaklęcia, które ma imitować smród kadzidła i rzuca nim w kępę traw obok kikimory. Sztuczka chyba się udaje - owad bada zapach wyraźnie zainteresowany, co daje nam wystarczająco dużo czasu aby się ulotnić.
    • Docieramy wreszcie do chaty. Brniemy po kolana w wodzie, gdy nagle Ilana zauważa w wodzie kształt. Zupełnie jakby jakiś konar płynął za nami z nienaturalną prędkością.
    • Elf, nie rozdrabniając się wystrzela w śledzący nas kawał drwa błyskawicą. Konar ożywa, wydając przerażający pisk, wijąc się przy tym z bólu. Stworzenie przypomina wychudłego, dzikiego zeulga. Co więcej, wokół nas widzimy więcej takich "konarów", więc czym prędzej uwijamy się na suchy grunt, koło chaty.