Skip to content

Latest commit

 

History

History
40 lines (39 loc) · 5.61 KB

sesja-063.md

File metadata and controls

40 lines (39 loc) · 5.61 KB

Sesja 63

  1. Poranek, po porządkach
    • Kajetana budzą dziwne szepty dochodzące od strony portalu. Dźwięk wydobywa się ze szczeliny przypominającej gojącą się ranę po kalibracji portalu. Anatomiczne przyrównanie zdaje się być trafne - głosy i ślad powinny zniknąć z czasem same.
    • Wypocząwszy należycie, zbieramy się do miasta, aby zdążyć coś zjeść przed wyruszeniem do Wyzimy.
    • Przed wyjściem z włości Merigold zauważamy dziwną rzecz: kamienny ostrosłup, który poprzednio odstawiliśmy na piedestał, znajduje się na jego krawędzi - mimo to nie spada.
    • Kajetan z wyraźnym trudem porusza kamieniem, zupełnie jakby próbował wyrwać go z innej rzeczywistości, czemu towarzyszy dźwięk przypominający pękający balonik powietrza. Finalnie kamień udaje się odłożyć w sposób właściwy.
    • Ilana uprasza elfa o naładowanie dwóch kryształów magiczną wiadomością - jedną do Skovika, drugą do Finarrina, którą zużywa od razu:
      • druid jest już w Bodrogu
      • Lars jest nowym nadwornym magiem Verden, doradza księciu Kistrinowi
      • księciu zależy na współpracy z druidami
      • do wioski wraz z grupą nowicjuszy powrócił Gardi
      • Skovik i Ivar zostali zobowiązani służyć mu pomocą na czas nieobecności hierofanty
    • Wychodząc z kanałów zauważamy, że majster bez młotka - najwyraźniej z braku wspomnianego narzędzia - zabezpieczył kratę łańcuchem. Pozbywamy się go zostawiając po sobie pozdrowienia wypisane węglem na murze.
  2. Miasto, po porządkach
    • W mieście dzieją się podobne rzeczy jak ta z ostrosłupem. Część przedmiotów jest lekko przesunięta. Ludzie chodzą jacyś tacy jakby markotni i poirytowani.
    • Idziemy do Oskara na śniadanie. Kajetan wypytuje o nalewkę z mandragory. Niestety, z dwóch butelek zapasu posiadanego przez Oskara, które ucierpiały po kalibracji ostało się na jeden haust. Podobno krasnolud który założył karczmę pod Mayeną miał zapas...
    • Przed karczmą, na tablicy ogłoszeń widzimy świeżą kartkę "Szanowny złodzieju młotka: chędoż się.". Jako ludzie (i elfy) niepozbawieni kultury i dobrego taktu zostawiamy swoją odpowiedź: "Trzonkiem, z przyjemnością".
    • W parku panuje zamieszanie. Po śniadaniu idziemy sprawdzić o co chodzi. Gawiedź zleciała się, bo ostrosłup - kamień węgielny pod pomnik - wisi w powietrzu 10 metrów od oryginalnego położenia.
    • Nie chcąc prowokować pytań ani ściągać na siebie uwagi, szybko ulatniamy się z miejsca zdarzenia.
    • Pod karczmą wsiadamy do odrapanego wozu Karoll, gdzie na podwózkę czeka już dwóch pozostałych pasażerów: czytający coś kupiec Dusek i drzemiący mruk mianem Zdik.
    • Do wozu zaprzęgnięto dwa osiołki, a sam wóz przemianowano na "Biberveldt i Breckenriggs - usługi przewoźnicze". Po za tym nie zmieniło się nic - ani wnętrze, ani też duszący, piżmowy zapach perfum i... poprzednich właścicielek.
  3. Do Wyzimy
    • Około południa ruszamy w drogę. Droga mija spokojnie, ale z powodu gęstej mgły jesteśmy zmuszeni zatrzymać się na noc gdzieś niedaleko Brennej. Osły boczą się i nie chcą dalej jechać. Na niebie wisi księżyc w pełni.
    • Spychamy wóz w stronę drzew i rozbijamy obóz. Kiedy Kajetan wraz z drugim podróżnym idzie poszukać drwa na ognisko, druidka wypytuje osiołki co je zaniepokoiło. Zwierzęta czują odór śmierci.
    • Handlarz Dusek opowiada, jak będąc w Burdoff słyszał pogłoski o dzieciach znikających ze wsi sąsiadujących z Brenną.
    • Rzekomo trakt jest uczęszczany od czasu, kiedy parę razy czyszczono go z plugastwa.
    • Konstruujemy ognisko z naniesionego drewna i szykujemy się do nocy, kiedy naszych uszu dobiega dźwięk walki. Po chwili namysłu Ilana i niziołek-kombatant, Andy, idą zbadać źródło dźwięku.
  4. Na polu bitwy
    • Źródłem niepokojących dźwięków okazuje się być zakapturzony wojownik walczący z czymś przypominającym skrzyżowanie starej baby z ropuchą.
    • Ropucha, oprócz pary obwisłych piersi i niepokojąco długiego, obrzydliwego żabiego języka ma torbę uszytą z ludzkich fragmentów.
    • Wojownik zdaje się radzić sobie nie najgorzej, jednak nie na tyle dobrze, aby uciec czy pokonać potwora bez pomocy. Ilana przywołuje watahę wilków do pomocy, nie chcąc samej ryzykować przemiany podczas pełni.
    • Oboje z niziołkiem trzymają się na dystans szyjąc do pokracznej baby z broni zasięgowej. Starej ropusze widocznie się to nie spodobało - wyjąwszy z torby dwie małe, ludzkie czaszki rzuca je w ich kierunku.
    • Czaszki zapalają się znajomymi, zimnymi ognikami i okrążają dwójkę. Babo-żaba nie daje za wygraną. Wokół niej pulsuje cień, który jakby chroni ją przed ciosami.
    • Wojownik jest nieludzko szybki, Ilana zaczyna podejrzewać, że właśnie zakłócają jakiemuś wiedźminowi pracę nad zleceniem. Czując opuszczające ich siły, bohater spod Brennej i druidka biorą nogi za pas.
    • Oddalając się ich uszu dobiega krzyk. Nie żaboluda, a kobiety. Ilana odsyła Andiego żeby sprowadził Kajetana, a sama wraca kupić teraz rannej wojowniczce trochę czasu, nim przybędzie odsiecz.
    • Kajetan, aniemówiąc pod nosem dołącza do walki wraz z Andym. W trójkę, z pomocą kolejnych zwierząt przyzwanych przez druidkę, radzimy sobie ostatkiem sił kładąc kres pokracznej starusze.
    • Wojowniczka, wydusiwszy z potwora ostatnie tchnienie, pada nieprzytomna, ciężko ranna.